„Jak to nie mówię na wydechu? Chcę to zobaczyć!”, czyli o tym, jak bańki okazały się idealnym narzędziem do „obejrzenia” swojego oddechu 🫧🧘♀️🧘♂️
W gabinecie spotykam przeróżne osoby z przeróżnymi stylami i krzywymi uczenia się. Są słuchowcy (chcą usłyszeć), wzrokowcy (chcą zobaczyć, przeczytać), kinestetycy (chcą dotknąć, sprawdzić w działaniu). Niektórzy lubią powtarzać i naśladować, inni wolą dotrzeć do zrozumienia metodą prób i błędów, jedni potrzebują konkretnego i „ścisłego” wytłumaczenia, a drudzy zabawy i pracy z metaforą.
Nie ma jednego trafnego sposobu na terapię i przekazanie komuś wiedzy. W gabinecie logopedycznym jedyne co jest pewne, to zmiana i to lubię najbardziej w tej pracy.
Wracając do baniek…🫧 długo korzystałam z nich jedynie w pracy z dzieciakami. Zmieniło się to, kiedy okazały się przełomem w pracy logopedycznej z jednym pacjentem… w średnim wieku.
Zadał mi wtedy pytanie:
„Jak to nie mówię na wydechu? Nie czuję tego, chcę to zobaczyć!”. Wyjęliśmy wtedy bańki i zaczęliśmy do nich… mówić.
Zobaczył różnicę pomiędzy mową na bezdechu / wstrzymanym oddechu a mową na wydechu. Zobaczył jak szybko „pozbywa się” powietrza przy niektórych ćwiczeniach.
Trening tworzenia jak największej bańki na jak najdłuższym wydechu, wraz z nauką kontroli pracy mięśniowej okazał się strzałem w 10 🎯
🫧 wydłużył czas fonacji
🫧 wypracował świadomie koordynację oddechowo-fonacyjną, dzięki czemu…
… poprawił jakość mówienia i umożliwił sobie skuteczną rehabilitację. Dodatkowo rozluźnił się na tyle, że otworzył się na wiele ćwiczeń, które wcześniej wywoływały blokadę ☺️
A czy Ty stosujesz bańki w pracy logopedycznej? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu 👇📥 #logopediafoniatryczna #emisjagłosu #głos #ćwiczeniaoddechowe #oddech #terapiagłosu #mówięnawydechu
Comments